Nie mogła oddychać.
Przeskoczyła nad gałęzią, wystającą spod ziemi. Gdyby teraz upadła, mogłoby się to skończyć tragicznie. W tym momencie była wdzięczna swoim naturalnym instynktom i wyuczonym ruchom mięśni, bo nie musiała właściwie zastanawiać się nad tym, co robiła. Jej ciało samo robiło to, co musiało być zrobione, aby mogło przetrwać. Mózg dziewczyny nie był jednak w stanie się nad tym zastanawiać, zajęty zupełnie innymi myślami. Nie mogła przejmować się swoją przyszłością, jeśli życie jej przyjaciół było zagrożone. Co najgorsze, nie miała pojęcia, gdzie są. Rozglądała się, ale wokół mogła zobaczyć tylko ogień, trawiący wszystko wokół, uciekających obozowiczów i potwory, których nie widziała nigdy na oczy. Gdyby miała opisać to jednym słowem, nie zastanawiałaby się długo. To był koszmar.
Z trudem łapała oddech.
Wiedziała, że nie może przestać biec. To nie mogło się stać, gdyby się zatrzymała, mogłaby nie przeżyć następnych dziesięciu minut. Na samym początku chciała walczyć, ale to nie było możliwe. Nawet ona miała świadomość tego, że gdyby zostali tutaj, wszyscy by zginęli. Siła ich przeciwnika była zbyt ogromna, a oni nie mieli pojęcia, z kim tak właściwie się mierzyli. Nienawidziła uciekania, czuła się teraz jak tchórz, ale nie było innego wyjścia. Tym razem musiała posłuchać rozkazu nauczycieli, którzy jasno i otwarcie powiedzieli im, że mają biec. Dlatego biegła. Bo to były ostatnie słowa tych, którzy od lat wskazywali im drogę i uczyli ich. Pokazywali, jak przetrwać. Kiedy sobie uświadomiła, że już nigdy nie odbędzie żadnej lekcji ze swoimi mentorami, zachciało jej się płakać.
Wzięła głęboki wdech.
Słyszała krzyki za sobą, przed sobą, dosłownie wszędzie. Miała wrażenie, że w każdym miejscu, w tym przeklętym lesie, ktoś gdzieś woła o pomoc, której ona nie mogła nikomu udzielić. To uczucie bezsilności było najgorszym, co czuła w swoim życiu. Jak coś takiego w ogóle mogło się dziać? Obóz miał być najbezpieczniejszym miejscem dla nich, a jednak właśnie zostali zaatakowani i ginęli, nie mogąc nawet walczyć ze swoim przeciwnikiem. Dwa razy widziała, jak jakiś półbóg zostaje zabity, ot tak, jak gdyby nic nie znaczył dla tego świata. Lata treningów zdały się na nic. Gdzie, do cholery, byli ich rodzice, kiedy ich dzieci były mordowane w taki sposób?!
Na krótką chwilę przestała oddychać.
Ktoś podciął jej nogi, a ona upadła na ziemię, czując ból na całym swoim ciele. Chciała się podnieść, ale kiedy tylko spróbowała to zrobić, poczuła, jak ktoś przyciska ją stopą do ziemi. Nie mogła odwrócić wystarczająco głowy, ale kątem oka mogła dostrzec napastnika. Wyglądał dla niej jak cień, co wydało jej się niesamowicie dziwne. Wiedziała jednak, że w stanie, w którym była, mózg mógł płatać jej figle. Nie myślała racjonalnie, widziała różne rzeczy, które wcale nie musiały być prawdą. Jednak to, czego mogła być pewna to fakt, iż właśnie został na nią podpisany wyrok. To był koniec.
Wstrzymała oddech.
W momencie, w którym przymknęła oczy, czekając na to, co się wydarzy, nagle poczuła, jak ucisk na jej plecach znika. Mogła się podnieść i to właśnie zrobiła.
— Alec! — krzyknęła. Odetchnęła z ulgą, kiedy zobaczyła swojego przyjaciela, względnie całego i zdrowego. Nie wyglądało na to, aby był poważnie zraniony. — Dziękuję.
— Żaden problem. A teraz chodź — po tych słowach chłopak rzucił się do biegu, a ona zrobiła to samo, dosłownie kilka sekund później. — Masz pojęcie, co tu się dzieje?!
— Żadnego! Ale musimy uciekać! To nie jest coś, z czym możemy walczyć!
Alec nie powiedział już niczego więcej. Zresztą wcale nie musiał. Oboje wiedzieli, że właśnie tracą jedyny dom, jaki posiadali.
Witam serdecznie każdego, kto przebrnął przez ten prolog! Mam nadzieję, że go nie sknociłam, a jedynie zachęciłam do czytania przyszłych rozdziałów. Na razie nic nie zdradzam, nic nie mówię, bo nie mogę. Życzcie mi przede wszystkim większej ilości wolnego czasu, a także silnej woli. Tymczasem zapraszam do regularnego zaglądania tu, chociaż rozdziały będą pojawiać się z pewnością nieregularnie. Do następnego!
No, to zaczynamy. W notatkach z biom ety, przepisami na narkotyki i tak dalej znalazłam chwilę przestrzeni na przeczytanie Prologu, który nie miał się dzisiaj pojawiać. A jednak… Dalej z country na uszach zaczynam się za czytanie. Hm… Akcja zaraz w pierwszych momentach. Wiesz, że lubię, gdy coś się dzieje, więc na starcie duży plus ;) Wydaje mi się, że niektóre prologi przepełnione są gadaniną, reszta jest (albo stara się być) akcją. Bo prolog ma nakłaniać do czytania, a nie wszyscy mają talent do oddania tego, co będzie dalej. Słuchanie nauczycieli – kolejny plus dla dziewki, że nie postanowiła sama zadbać o siebie, a posłuchać starszych i doświadczonych. Wgl przypomina mi się mój Lucas na Obozie hehe Ciekawą rzeczą jest to, kto ich zaatakował. I to uczucie, że mimo treningów nic nie potrafią te dzieciaki. Wychowywani w przekonaniu, że są herosami, a tu BANG! Nic. Sieroty z odzysku. No i pojawia się człowiek, który ratuje naszą bohaterkę. Jest dobrze a przynajmniej powinno być. Niech uciekną i wrócą z armią, niszcząc wszystkich na swojej drodze. Można by powiedzieć, że zaczęło się standardowo, ale w tej schematyczności ma w sobie coś intrygującego. Zwykle wiemy, że nadejdą złe dni, a młodzież (wybrańcy) ocalą świat. Domyślamy się, że tak będzie i tu, ale jednak ciekawi nas, co będzie dalej. I tu koniec Prologu. Zostawiam świetnie napisany, sformatowany i (nie widziałam żadnych) pozbawiony błędów wstęp! Gratuluję, Agni ;)
OdpowiedzUsuńOjej, Rav, dziękuję ci bardzo, bardzo! Widzisz, miało go nie być, a jest właśnie dzięki tobie, to twoja wina! Powiem ci, że właśnie tak chciałam zacząć, czyli od razu wrzucić czytelników w wartką akcję, bo tak na początku będzie. Potem zwolnimy, ale tylko trochę, bo nie chcę serwować nikomu jazdy bez trzymanki! Ale ty pewnie nie miałabyś nic przeciwko, co? ;) Wszystko będzie się powoli wyjaśniać, więc cierpliwości, ja siedzę cicho i naprawdę nic nie mówię, chociaż właściwie, to bardzo bym chciała, haha! I tak, to trochę standardowy początek, nawet bardzo, ale taki zamysł w głowie miałam od początku. Tu akurat mogę powiedzieć, że tak, dokładnie, młodzież będzie ratowała świat. Znaczy, nie do końca, nie cały, no może trochę. Ach, no jak mówiłam, wszystko wyjaśni się później.
UsuńDziękuję, bardzo dziękuję za ten przepiękny komentarz. <3 A teraz lecę cię powiadomić, że ci na niego odpisałam!
Jako Twoja jedyna i najlepsza BFF nie mogę powiedzieć nic innego jak "BOSKI PORLOOOOGGGG, ZIOOOOMMM" !!! Wiesz, że nie umiem pisać ogarnietych komentarz, więc ten też taki nie będzie :D Podobał mi się prolołge, bo ogólnie jestem fanką Twojego pióra. Trochę mnie w sumie zaskoczyłaś tą akcją... Ale fajnie! Dzieje się, wciąga! No i oczywiście czekam na pierwszy rozdział i oczywiście zobaczę go jako pierwsza bo jestem jedyną i najlepszą BFF. Right bitch? Buziolki <3
OdpowiedzUsuńOjeej, ty chyba pierwszy raz mi mówisz, że jesteś fanką mojego pióra, kto by pomyślał! Oczywiście, że zobaczysz go pierwsza, jak tylko uda mi się go napisać. A kiedy to będzie, nie wiadomo! Może mnie strzała weny dosięgnie, tak jak z tym prologiem. Cieszę się, że przypadł ci do gustu. ;) Tak, tak, jedyna i najlepsza, nie inaczej. Jakieś 27 dni do matury ci zostało, moja droga.
Usuń"Mózg dziewczyny nie był się jednak w stanie nad tym zastanawiać, zajęty zupełnie innymi myślami. Nie mogła przejmować się swoją przyszłością, jeśli przyszłość jej przyjaciół była zagrożona"
OdpowiedzUsuńCoś mi tutaj nie pasuje, konkretnie, poprzestawiałabym odrobinę szyk zdania: Mózg dziewczyny nie był jednak w stanie, zastanawiać się nad tym teraz, zajęty zupełnie innymi myślami.
W drugim coś mi nie pasuje z tą dwa razy wspominaną przyszłością. Może warto byłoby coś pokombinować na zasadzie, że teraźniejszość jej przyjaciół jest w niebezpieczeństwie? Albo po prostu zastąpić te jedne określenie czasu po prostu na życie? Nie mogła przejmować się swoją przyszłością, jeżeli życie jej przyjaciół było zagrożone.
Dobra to tyle jeżeli chodzi o typowe czepialstwo. Teraz przejdziemy do tej przyjemnej części. Wiesz, że ja bardzo lubię to co piszesz i czytam to wszystko z przyjemnością. Ilość naszych wątków i fakt, że wciąż chcę ich więcej powinien być wystarczającym dowodem, na moje powyższe słowa :D Prolog pomimo tego, że nie zaskakuje niczym szczególnym spełnia bardzo dobrze swoje zadanie - człowiek jest ciekawy tego, co będzie później, a właśnie dokładnie o to chodzi w prologach. Tak więc jest ode mnie okejka. Nawet bardzo dużo, bo powiem Ci szczerze, że napisanie dobrego prologu wcale nie jest taką prostą sprawą. W dodatku to właśnie od niego zależy bardzo, ale to bardzo dużo jak nie wszystko. Jeżeli nie zainteresuje czytelnika, to małe prawdopodobieństwo, aby takowy czytelnik zajrzał tu ponownie, wyczekując treści właściwej. Tobie udało się wzbudzić zainteresowanie. Więc jest dobrze, bardzo dobrze.
Ogólnie nie myśl sobie, że będę Ci słodzić w nieskończoność. Jak napiszesz coś co mi się nie będzie podobało, możesz być gotowa na przeczytanie mojego jęczenia. Nie ma tak dobrze, kochana! Czekolada potrafi być upierdliwa jak jej się chce :D
Jeju, jeju. Wiem, że już dawno miałam ci odpowiedzieć. Wybacz, że robię to dopiero teraz.
UsuńJeśli chodzi o twoje uwagi, właściwie masz rację i postaram się zrobić małą korektę, jak tylko skończę odpisywać na ten komentarz. I tak cieszę się, że ta mniej przyjemna część jest taka krótka, bo bałam się, że mogłoby być tego więcej. Aż się boję, co będzie w rozdziałach! :c
Strasznie mi schlebiasz, powiem ci, ale dziękuję ci bardzo, bardzo. Jeśli udało mi się wzbudzić zainteresowanie prologiem, to dla mnie najważniejsze. Rzeczywiście nie jest niczym szczególnym, ale taką jego wizję miałam w głowie od początku. Chciałam od razu wrzucić czytelnika w sam środek akcji. Ogólnie to tekst, który "reklamuje" bloga, miał kiedyś być tym prologiem, a przynajmniej jego częścią, ale sądzę, że taka forma jest lepsza. Naprawdę dziękuję za tyle miłych słów!
Haha, dobrze wiem, że jak znajdziesz błąd, to na pewno o nim wspomnisz, ale właśnie za to będę ci niezmiernie wdzięczna. W związku z tym jęcz ile wlezie, a ja to przyjmę na klatę, nie ma problemu. ;)
O ff do Jacksona, jak miło!
OdpowiedzUsuńZ reguły nie komentuję jakoś długo prologów, bo wolę już się trochę wdrążyć :D
Ale widzę, że umiesz fajnie opisywać akcję, by... naprawdę była akcją, więc wiesz, moje gratki! ,
I ten... rozpierniczasz CHB? Okay, im in!
Pozdrawiam, ewentualnie zapraszam do siebie, życzę weny i zaobserwuję by zobaczyć co się z tego jeszcze wykluje :3
No i masz zajebisty nick, +100 do szpanu na dzielni!
UsuńZauważyłam, że w blogosferze jest ich w sumie niewiele i aż się zdziwiłam, przecież to taka fajna tematyka! Dlatego na pewno zajrzę na twojego bloga, skoro również tworzysz na podstawie tego uniwersum. ;)
UsuńBardzo cieszę się, że jednak zdecydowałaś się na skomentowanie, dzięki temu zawsze robi się cieplej na serduszku i pisanie przychodzi z mniejszą trudnością, kiedy człowiek zatnie się w jednym momencie. Jeśli chodzi o akcję, to zawsze sądziłam, że niezbyt mi to wychodzi, więc tym bardziej miło mi czytać takie słowa.
Dokładnie. CHB przestało właśnie istnieć (a tak właściwie to przestanie istnieć na dobre w pierwszym rozdziale), więc... no cóż, nasi bohaterowie będą musieli zmierzyć się z życiem poza obozem.
Dobrze wiedzieć, że ktoś tutaj ma pojęcie, czym tak właściwie jest agni kai, więc pjąteczka! I oczywiście dziękuję za obserwację oraz zapraszam do czytania następnych rozdziałów. ;)
O jaki refleks mam, właśnie wpadłam zobaczyć czy cuś mi odpowiesz :D Hłehłehłe.
UsuńJa wieeeem, że komentarze to jak ambrozja dla autora. Chociaż o komentujących czytelników trzeba w sumie walczyć, bo niektórzy to leniwe krówki, bądź Nieśmiałki Niepospolite, ale trzeba ich kochać :3. Akcja, przynajmniej jej zalążek, wyszła Ci tu super, nie jest płytko, wyczuwa się dynamizm, a to chyba w sumie najważniejsze :D
Podoba mi się taka opcja! Chociaż szkoda pomyśleć, co się dzieje w główkach dzieciaczków, które zostały przyjęte do CHB w młodym wieku :<
Czy ja dobrze wyczuwam fankę ATLA? :D (I Zuzusia? :D)
Kogo me oczy widzą? Czemu na wszystkich blogach Cię spotykam, Sajdi?
UsuńBO JA JESTEM WSZĘDZIE! :d
UsuńPo pierwsze - cudowny szablon, więc za to plus!
OdpowiedzUsuńPo drugie - no, bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Niewiele się dowiadujemy z prologu, głównie tego, że ktoś niszczy ich dom, lata pracy i lata wspomnień. Aczkolwiek jest to opisane bezbłędnie i uważam, iż jest to bardzo na miejscu. Rozumiemy dokładnie, co miało zostać przedstawione i mamy klarowny obraz na następne rozdziały.
Jeżeli chodzi o postacie to nie mogę wiele powiedzieć. Fajnie, że Alec jej pomógł, ale poza tym nie wiem, jak nimi pokierujesz.
Pozdrawiam i życzę weny :)
Za szablon warto podziękować załodze Zaczarowanych Szablonów. Robią tam piękne dzieła, więc polecam! ;)
UsuńBardzo dziękuję za takie miłe słowa. Prolog miał właśnie mówić niewiele, tylko kilka informacji, aby czytelnicy mogli dowiedzieć się, co mniej-więcej może się później wydarzyć. Jednak nic nie jest tak oczywiste, jakby się mogło wydawać. Poza tym cieszę się, bo wygląda na to, że kolejna osoba przyznaje, że prolog spełnił swoje zadanie. Aż jestem z siebie dumna!
https://m.facebook.com/katalogopowiadan/
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
Skusiła mnie tematyka (bogowie, a raczej półbogowie), no i Alec;)
OdpowiedzUsuńZachęcający, dynamiczny początek.
Życzę lekkiego pióra;)
Skye:)
Ha! Wiedziałam, że Alec przyciągnie tutaj czytelników! Bardzo dziękuję! c:
UsuńHistoria zapowiada się obiecująco- czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńps. mam pytanie bo niedawno weszłam na Twojego dawnego bloga o tematyce naruto : reconcile-the-violence i wyświetliło mi "odmowa uprawnień" :( usunełaś czy tylko dla wybranych?
Bardzo dziękuję!
UsuńUsunęłam. Znaczy, nie fizycznie, bo dla mnie blog nie figuruje jako usunięty, tylko dostępny jedynie dla mnie, ale szczerze wątpię, abym dalej ciągnęła tą historię. Zabrakło mi konkretnego pomysłu, poza tym wydaje mi się, że trochę już wyrosłam z tematyki Narutowskiej, która mi się nieco przejadła. Potrzebowałam czegoś nowego, abym mogła dalej się rozwijać. Mam jednak nadzieję, że będziesz tu zaglądać! c:
Nie sknociłaś prologu. Niezbyt lubię, gdy są one zbyt długie. Z resztą, w ogóle tak sobie podchodzę do prologów, ale ten mi się spodobał. Był taki w sam raz. Ładnie otworzył drogę do zapoznania się z kolejnymi rozdziałami, że tak to ujmę. Stanowi po prostu bardzo ładne wprowadzenie do całej historii. Strasznie lubię takie klimaty. Aż mi się przypomniał Percy Jackson. Później patrzę w bohaterów i jest!
OdpowiedzUsuńNo to życzę ci większej ilości wolnego czasu i silnej woli, żebyś dalej mogła fajowo pisać to opowiadanie. Trzymaj się i wszystkiego dobrego!
A gdybyś miała ochotę, zapraszam do siebie.
https://ladymarikazzamkukriegler.blogspot.com/
Witam, witam!
OdpowiedzUsuńWidząc powyższe długie i sensowne komentarze, zawahałam się czy pisać swój, ale przecież nawet krótki i bezsensowny (no może nie całkiem) komentarz, to duma i motywacja dla autora, więc piszę. Trochę jestem powolna (dopiero tu trafiłam), ale spoko loko, nadrobi się.
Co do prologu - akcja, akcja, akcja i akcja! To lubię. Od początku spodobał mi się twój styl pisania. Niby bohaterka tylko biegła, a czytelnik siedział znosem przy monitorze (serio). Masz bardzo prosty i bogaty język, więc fajnie się czytało.
Spotkałam tu Sajdi, a ona zwykle czyta tylko fajowskie rzeczy, więc myślę, że się nie zawiodę ;)
Drugim bohaterem w zakładce jest Percy - już myślałam, że go ukatrupisz w tej masakrze, ale na szczęście obyło się bez mojego złamanego sera. Masz jeszcze zostawić Nica przy życiu. Reszta to tam PHI! (mówię serio, zostaw Nica w spokoju). Zakładam, że Annabeth umarła, prawda?
Wgl czemu na majtki Posejdona rozpieroliłaś Obóz Półkrwi? Płaczę. Jak tam można *dmucha nos w chusteczkę* Mój drugi dom, NIEEEEEEEEEEE!
Dobra, ogar Susan. Co ja jeszcze miałam powiedzieć (napisać)? Eee...
Aha! Aleca już lubię. Wydaje się sympatyczny.Rea też. To Rea, nie? Mam nadzieje, że nie pomyliłam imion. Fajne pokolorowanie niektórych części tekstu. Szkoda, że zdradziłaś od razu kim jest jej ojciec, a nie dodałaś tej nutki tajemniczości :)
No nic, pozostaje mi czekać na next i płakać po CHB
Pozdrawiam, całuję i życzę dużo weny
Susan Kelley ♥
thestoryofnewgeneration.blogspot.com